Ależ to się przedziwnie składa. Wcale nie jem tak często gofrów, a tu w tak krótkim odstępie trzecia receptura. Tym razem dla mnie dość rewolucyjna. Miałam upieczone mięso, zrobioną surówkę i zero jakiegokolwiek pieczywa. W pierwszym odruchu chciałam zrobić frytki, potem przyszły mi na myśl placki ziemniaczane. Pomysł ewoluował i tak powstały ziemniaczane gofry. Przez chwilę zachwycona swoim genialnym pomysłem byłam przekonana, że jestem pierwszą osobą, która na to wpadła. Oczywiście internet ekspresowo wyprowadził mnie z błędu potwierdzając, że wymyślono już wszystko. Niemniej jednak przystąpiłam do realizacji i otrzymałam fantastyczne “placki” ziemniaczane z gofrownicy bez kuchni przesiąkniętej smażeniem. Sukces!
Ja do środka dodałam pulled pork i surówkę colesław, ale możecie zjeść je na milion innych sposobów. Może gulasz, sos pieczarkowy albo ratatouille? Albo w wersji śniadaniowej sadzone jajko i duszony szpinak? Dajcie znać jak wypróbujcie przepis!
- 800 g obranych ziemniaków
- 1 jajko
- 1/4 szklanki mąki (u mnie orkiszowa pełnoziarnista)
- 2 łyżeczki przyprawy Vegeta Natur do ziemniaków z ziołami
- 1 mała cebula
- 1 łyżka oleju + do posmarowania gofrownicy
- Ziemniaki i cebulę ścieramy na drobnych oczkach tarki lub w malakserze.
- Dodajemy rozbełtane jajko, mąkę, łyżkę oleju i 2 łyżeczki przyprawy Vegeta Natur do ziemniaków z ziołami. Dokładnie mieszamy.
- Rozgrzewamy gofrownicę. Smarujemy olejem za pomocą pędzelka.
- Nakładamy po dwie czubate łyżki masy na jednego gofra. Pieczemy aż gofry będą złociste i chrupiące (zależy od gofrownicy, w mojej o mocy 1400 W wystarczyło właśnie 10 minut).
- Odkładamy na kratkę. Można podgrzać w piekarniku.
- Składniki na 6 gofrów.
Przepis bierze udział w akcji: