Jakiś czas temu prawie całkowicie zrezygnowałam z jedzenia sklepowych wędlin – od czasu do czasu robię tylko wyjątek dla chorizo i szynek dojrzewających. Duży wpływ miały na to liczne reportaże o tym jak szynki są “produkowane”. Dziękuję, położę na chlebie coś innego. Bo rzeczony chleb jem w ilościach nie pasujących do dzisiejszego, uciekającego przed glutenem, świata. Zaczęłam w związku z tym przygotowywać coraz więcej przeróżnych past i smarowideł. Hummus przerobiłam na dziesiątki sposobów, guacamole pojawia się niemal w każdy weekend, z warzyw gotowanych na bulion robię pasztety, a dodatki do białego twarogu czy pasty jajecznej zmieniają się u mnie z każdą porą roku. I nawet gdy usłyszę głos z kuchni krzyczący “nie ma nic do chleba!”, wiem że zawsze coś da się wymyślić ;)
Dziś pasta bardzo prosta: słoiczek oliwek, ziarna słonecznika; 5 minut roboty, 30 minut czekania. Do mojej wersji dodałam świeży tymianek i bazylię, ale zwyczajna natka pietruszki także sprawdzi się doskonale. A jak macie fantazję, żeby jakoś taką zwykłą kanapkę urozmaicić: upieczcie lub zgrillujcie fetę albo ser halloumi, pokrójcie w grube plastry i połóżcie na chleb.
- pół szklanki pestek słonecznika
- 100 g zielonych oliwek bez pestek
- 1 łyżka posiekanych ziół (bazylia, tymianek, natka pietruszki)
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- pieprz
- prażone pestki sezamu/słonecznika/dyni (opcjonalnie)
- Pestki słonecznika zalewamy gorącą wodą na minimum 30 minut.
- Odcedzamy słonecznik oraz oliwki. W blenderze miksujemy na pastę. Dodajemy posiekane zioła, pieprz oraz oliwkę. Miksujemy.
- Jeśli chcemy, żeby konsystencja była bardziej kremowa dodajemy nieco wody (około 1 łyżkę).
- Podajemy z dobrym pieczywem, opcjonalnie posypując prażonym pestkami.
Jeszcze nie widziałam takiego przepisu! Muszę spróbować